Witam wszystkich bardzo cieplutko!
Jeśli masz dużo kosmetyków, a mimo to chcesz testować kolejne nowości, to
musisz zrobić dla nich miejsce w szafce. Po tym, jak na spotkaniu blogerek w
Mogilno byłam hojnie obdarowana prezentami przyszła kolej na wielkie pozbywanie
się zapasów. W ciągu ostatnich dwóch miesięcy nazbierała mi się wielka siata pustych
opakowań, więc jestem z siebie bardzo dumna! Post będzie długi z dużą
ilością zdjęć, więc zróbcie sobie herbatkę/kawkę i zapraszam do czytania!
Włosy:
1. Recepty Babci
Agafii – szampon ziołowy specjalny dla każdego rodzaju włosów. Delikatny szampon bez
SLS w składzie. Dobrze domywał włosy z olejków i masek, nie plątał włosów ale pięknie je
odżywiał, nie podrażniał skalpu. Nic mu nie mogę zarzucić, ale chyba nie wrócę, bo mam zbyt duże zbiory kosmetyczne. Generalnie
polecam, bo jest stosunkowo tani (cena ok. 15 zł za 350 ml) i skład jest
całkiem ciekawy.
2. Batiste XXL
volume. Super produkt,
zdecydowany mój ulubieniec. Napewno do
niego wrócę, bo ładnie podnosił
włosy nasady i nieco je usztywniał.
Idealny do wszelakich upięć więc gorąco Wam polecam!
Ciało:
1. Żel pod
prysznic Le Petit Marseillais maliny i
piwonia. Pisałam o nim TU.
Napewno wrócę do niego następną
wiosną!
2. Żel pod prysznic
Isana o zapachu malin. Lubię żele Isany
za cenę, wydajność i działanie. Kosmetyk tworzy kremową pianę, nie wysusza skóry ale dobrze myje. Zapach jest nieco sztuczny, ale
przyjemny dla nosa. Napewno wrócę jeszcze do tych żeli,
bo ostatnio mają całkiem ciekawe zapachy w edycji limitowanej!
3. Mydło do rąk
Bath&BodyWorks Crisp Golden Pear. Zapach ma nieco dziwny, troche kwaśny. Generalnie nie trafia w moje
gusta. Działa tak samo, jak inne mydła do rąk, więc nie widzę sensu przepłacać.
Na dodatek było cholernie niewydajne, bo starczyło nam na miesiąc, gdzie mydło
z Isany za 3 zł cieszyło nas przez 3 miesiące! Nie polecam.
4. Ziaja Intima z
kwasem askorbinowym. Zakochałam się
w nim ze względu na jego kosmiczną wydajność. Wystarczył mi na 8 miesięcy! A ja
go sobie nie żałowałam, a czasem nawet myłam nim pędzle. Kosmetyk jest bardzo
delikatny, kremowy. Nie wywołuje podrażnień, łagodzi skórę po depilacji. Napewno do niego wrócę i Wam go gorąco polecam!
5. Eveline krem do
depilacji 3w1. Ta różowa wersja jest moją ulubioną i przed Wami kolejne
opakowanie. Usuwa włoski i powoduje, że wolniej rosną. Troche śmierdzi, ale
chyba jak każdy inny. Co najważniejsze, to nie powoduje podrażnień w strefie
bikini i przez to stał się moim ulubieńcem. Polecam każdej zmęczonej golarkami
osobie!
6. Yves Rocher
Nawilżający krem do rąk wanilia i cytryna. Piękny rzeźki zapach, działanie też jak najbardziej w porządku. Małe
opakowanie idealnie nadawało się do torebki. Bardzo go lubiłam, niestety była
to limitka,więc w tym zapachu tego kremu już nie dorwę. Ale inne jak
najbardziej polecam i sama kupię!
7. Isana Handcreme
intensive 5% Urea. Jest to taki
tłusty, mocno nawilżający krem do rąk. Ja generalnie nie mam problemów z tą strefą, więc dla mnie krem był zbyt treściwy.
Stosowałam go głównie do pielęgnacji stop
i tutaj sprawdził się idealnie. Posiadaczki mocno wysuszonych rąk będą
zadowolone. Ja raczej nie wrócę, bo zwyczajnie nie
potrzebuję aż tak mocnego odżywienia.
8. Woda perfumowana
Zara Woman Cherry. Pewnego czasu
był moim ulubieńcem. Zapach to taka wisieńka z domieszką kwiatów, głównie róży. Trwałość słaba, bo w okolicach 5 godzin. Na lato
jest idelany, bo taki delikatny, kwiatowo-owocowy. Nie męczy nas a odwrotnie
napełnia radością iprawdziwie letnim nastrojem. Ja raczej nie wrócę, bo obecnie jestem zakochana w mgiełce B&BW i
perfumach Yves Rocher o zapachu kwiatu wiśni.
9. Lady Speed Stick
Light Perfume. Faktycznie ma bardzo
delikatny zapach, więc nie gryzie się z naszymi perfumami. Ma przeźroczystą żelową
konsystencję przez co nie brudzi ubrań. Dobrze chroni w niezbyt gorące dni, bo
niestety nie radzi z większymi upałami, ale myśle, że żaden antiperspirant nie
spisuje się idealnie w te najgorętsze dni. Dobry produkt i myślę, że jeszcze do
niego wrócę.
Twarz:
1. L’Oreal Ideal
Glow peeling rozświetlający. Kolejny
ulubieniec, głównie z powodu zapachu ale
także delikatnego działania. Peeling
miał żelową konsystencję ze sporą ilością drobinek. Cząsteczki były raczej
delikatne, bo nie podrażniały i nie uszkodzały skóry. Nie zauważyłam szczególnego
rozświetlenia. Mimo to skóra po zastosowaniu
produktu była dobrze oczyszczona, kolor wyrównany i wyglądała na bardziej wypoczętą. Nie zawiera parafiny, więc
raczej nie wywoła niespodzianek na twarzy. Polecam, ale sama wiernie pozostanę
przy moim ulubieńcu z Czystej Linii.
2. Markell scrub do
twarzy winogrona i biała herbata. Dobry zdzierak
za niewielką cenę. Miał bardzo kremową konsystencje i z niewielkimi
cząsteczkami zdzierającymi. Zapach oceniam na plus, bo zapach winogron bardzo
lubię, nawet ten nieco sztuczny. W składzie ma parafinę, więc może zapchać. Ja
o ile tego składnika nie cierpię w kremach i balsamach o tyle mi nie
przeszkadza w peelingach, bo nakładamy taki kosmetyk na twarz na kilka minut i
następnie zmywamy. Więc raczej nie ma możliwośco nam zrobić krzywdę. Peeling
polubiałam, choć głównie używał go mąż, więc
ma już kolejne opakowanie.
3. Bioderma Sensibio
H2O. Myślałam, że jest to
przereklamowany kosmetyk i tak naprawdę nie ma co za niego tyle pieniędzy
wydawać. Obecnie jest to mój ulubiony płyn micelarny
i ciesze się, że mam kolejne opakowania w zapasie. Polecam każdej z Was, kto ma
wrażliwe oczy, bo Bioderma nie podrażnia, oczy nie szczypią i nie są zamglone.
4. Margarita tonik z
ogurkiem i rumiankiem. Pisałam o nim
TU. Dobrze tonizuje skórę, oczyszcza z resztek
makijażu, świetnie przygotowuje skórę do nałożenia
kremu. Skład ma naturalny, więc jak będzie jakaś okazja, to napewno sobie kupię
kolejne opakowanie.
5. Płyn micelarny
BeBeauty. Służył do mycia pędzli,
bo moje oczy strasznie podrażnia i wywołuje u mnie alergie. Więcej nie kupię, bod
la mnie jest największym bublem ever.
Świece:
1. Świeca z Ikea o zapachu kokosa. Już o nich Wam pisałam,
zachwycałam się zapachem i nadal uważam, że porównując cenę i jakość są jak najbardziej warte uwagi! 5 sierpnia otwierają
Ikea w Bydgoszczy, więc teraz te świece będę kupować więcej i częściej!
2. Wosk Yankee
Candle Shea Butter. Jeden z moich
ulubionych zapachów. Słodki a zarazem
delikatny, otulający ale nie męczący. Idealnie trafia w moje gusta, więc
napewno po niego jeszcze sięgnę.
3. Wosk Yankee
Candle Lovely Kiku i Yankee Candle Simple Home White Linen&Lace. Pisałam o nich TU. Moje zdanie na ich temat nie
zmieniło się, jedynie pod koniec nieco męczył mnie zapach White Linen&Lace.
Był taki nienturalny i duszący, więc raczej po niego więcej nie sięgnę. Lovely
Kiku jak najbradziej odpowiada mom gustom!
Różności:
1. Chusteczki nawilżane
Intimate. Fajne w podróży, są dobrze nawilżone, nie podrażniają skóry, więc czego chcieć więcej!
2. Płatki
komsetyczne, chuba kupione w Auchan,
ale nie jestem pewna. Takie sobie, szału nie zrobiły i do nich nie wrócę, bo pokornie powracam do płatków Carea.
3. Pasta do zębów Himalava. Nie zawiera
fluoru, więc napewno jeszcze do niej wrócę, bo wybór past bez tego składnika
jest mocno ograniczony. Miała dziwny szaro-brązowy kolor, ale w żaden sposób to nie odźwierciedliło się na kolorze zębów J
4. Tusz MaxFactor
2000 calorie. Idealny tusz, dobrze
rozdziela rzęsy, podkręca i pogrubia je. Polecam do wypróbowania, bo może okaże się Waszym ideałem! Więcej o
niej TU.
5. Herbata jaśminowa
Iki. Nie przepadam za
herbatami, jedyna moja miłość, to herbaty jaśminowe. A ta jest najbardziej jaśminowa
ze wszystkich co miałam przyjemność pić! Smak był bardzo wyrazisty a aromat
roztaczał się po całym domu! Polecam każdej miłośniczce tego aromatu/smaku w
herbacie!
6. Maska do włosów L’Biotica Biowax Naturalne Oleje. Dobra maska, świetnie nawilżała i dociążała włosy, szczególnie nałożona pod ręcznik czy turban. Napewno skuszę
się na pełnowymiarowe opakowanie, ale przed tym powykańczam wszystkie zapasy!
Przypadnie do gusty dziewczynom z rozjaśnionymi włosami, któe uwielbiają się puszyć.
7. Chusteczki do
demakijażu BeBeauty. Fajne na wyjazd,
ale niestety nie zby dobrze usuwają makijaż. Wolę przelać do mini buteleczki
micel z Biodermy. Te chusteczki nie radziły sobie z eyelinerem i potrafiły dość
mocno rozmazać tusz.
8. Naturelle Osmanthus, nowy zapach Yves
Rocher. Jest nieco orientalny, ale z domieszką kwiatów: jasmine oraz osmantus. Dla mnie jest nieco zbyt
dorosły, więc pełne opakowanie napewno nie kupię, ale fajnie wypróbować takie saszetki.
9. Mydło Nivea o
zapachu jagód i mleka. Fajny jagodowy zapach, w sam raz na lato. Mydło jest
kremowe i bardzo delikatne, nie wysusza rąk. Jest tanie a przy tym bardzo
wydajne, więc wybieram mydła Nivea i rezygnuję z mydełek B&BW.
No i takie duże wyszło
moje Denko. Miałyście coś z tych kosmetyków?
Buziaczki, pa!
Bardzo okazale denko gratuluję :)) Biodermę i woski uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńdzieki! mam nadzieje ze przez to uda mi sie nieco ograniczyc moje zapasy!
OdpowiedzUsuńFaktycznie sporo tego :-) Znam kilka produktów które tu pokazałaś :-) Batiste XXL volume bardzo mnie zainteresował :-)
OdpowiedzUsuńBatiste w tej wersji najbardziej mi sie podoba!
OdpowiedzUsuńFantastycznie Ci poszly zuzycia. Zeli Isany nie lubie, sa rzadkie i malo wydajne
OdpowiedzUsuńU mnie w sumie sa srednio wydajne, ale za ta cene nie ma co narzekac))))
OdpowiedzUsuńDezodorant Lady Speed Stick kiedyś miałam, pamiętam, ze były calkiem fajne, wiec ostatnio znowu kupiłam. Czeka na swoja kolej:) pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńno jest fajny, tylko jak na ulicy +35 stopni, to nie radzil sobie(((( ale w innych temperaturach spisal sie rewelacyjnie!
OdpowiedzUsuńwidzę kilka znajomych opakowań ;)
OdpowiedzUsuńpozostaje zgadnac co konkretnie)))
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że uda mi się kiedyś sprawdzić płyn z biodermy :)
OdpowiedzUsuńSandra,wszystko jeszcze przed Toba!
UsuńA u mnie ten żel do higieny intymnej Ziaja wywołał podraznienia :( Bioderme też bardzo lubie! PS. Płyn DarmoFuture kupiłam w lokalnej drogerii "Blue", ale chyba ktoś pisał, że można go kupić Rossmanie :)
OdpowiedzUsuńSzkoda ze podraznial,u mnie spisal sie idealnie:) a micrl.ten poszukam w rossie.
UsuńBatiste w wersji xxl volume jest najlepszy!
OdpowiedzUsuńDużo zużyłaś produktów. Też lubię żele z Isany i ostatnio kupiłam dwa z edycji limitowanej chociaż mam dość duży zapas żeli :-D
OdpowiedzUsuńTeż używam Lady Speed Stick Light Perfume i jestem bardzo zadowolona, ale mi głównie zależy na zapachu, bo używam także blokera ;)
OdpowiedzUsuńEveline, tez chcialam kupic te z limitowank, ale zdrowy rozsaek do mnie przemowil i ja sie powstrzymalam)))
OdpowiedzUsuńNadia, uzywasz blokera z Ziaji? bo ja stosowalam tej firmy, ale strasznie mnie podraznil.
OdpowiedzUsuńZgadzam się w stu procentach! Ten płyn micelarny to jakiś koszmar. Nie dość, że słabo zmywał mi makijaż, to jeszcze szczypał w oczy i zostawiał mi na gałkach ocznych powłokę, przez którą słabo widziałam przez kilka minut po zastosowaniu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie! :)
P.S.
Też jestem z Bydgoszczy i nieskromnie zapraszam w wolnej chwili ^^
moje-holizmy.blogspot.com
Annik, widze ze nas co raz wiecej! chyba faktycznie popsula sie im ta formula! Chetnie odwiedze Twoj blog, fajnie ze coraz wiecej dziewczym z Bydgoszczy poznaje. Moze jakos nawet na jakas kawke sie umowimy!
OdpowiedzUsuńJak najbardziej! ^^
OdpowiedzUsuń