Witam
wszystkich bardzo cieplutko!
Wybaczcie
moją mini przerwę w blogowaniu, ale kolokwia same się nie zaliczą! Nieco trzeba
im czasu poświęcić. Ale w grudniu czeka na Was dużo ciekawego. Pomysły roją się
i mnożą, mam nadzieję, że te pomysły przypadną wam do gustu. Podejrzewam, że w
grudniu powstanie największa ilość wpisów za czas istnienia bloga! Będzie się
działo!
Dzisiaj kilka
moich ulubieńców z listopada. Zacznę od płynu micelarnego z Garnier. Stosuję go przez
ostatnie dwa miesiące, może nawet nieco dłużej i teraz czas na krótką opinię. Po pierwsze płyn nie
uczula i nie podrażnia, co dla wielu jest wielkim plusem. Ponadto wielka butlai
niska cena cieszą niezmiernie. Nie mogę rozchwalać działania, bo jest przeciętne.
Niestety nie zbyt dobrze radzi z moim obecnym tuszem z L’Oreala. Nieco trzeba
posiedzieć z tym płacikiem, ale czasem i tak zostają ślady przy dolnej linii rzęs.
Mimo to płyn z Garniera lubię, bo nie powoduje mgły na oczach ani nie czujemy
pieczenia.
Od kilku
tygodni używam Super Power Mezo Serum z 10% kwasem migdałowym z Bielenda.
Kosmetyk pięknie rozjaśnia cerę, wyrównuje jej koloryt. Ostatnio byłam w sklepie i Pani
ekspedientka powiedziała, że jak piękny mam podkład, tak ładnie wyrównał koloryt! A ja był bez podkładu,
nawet korektoru czy pudru nie używałam! Jak ja się ucieszyłam, że skóra dochodzi do ładu i mogę już wyjść
do ludzi bez makijażu! I wszystko za sprawą serum z Bielendy, bo jeszcze 4
tygodnie temu męczyły mnie zaskórniki, przebarwienia potrądzikowe i poszarzały kkoloryt. Teraz jestem
mega zadowolona ze stanu cery i wszystkim polecam Super Power Mezo Serum!
Po ciężkim
dniu pomaga mi się zrelaksować kąpiel. Woda zmywa Trudy dnia i przyjemny zapach
żelu pod prysznic koi zmysły i pociesza układ nerwowy! Obecnie dopieszcza mnie żel
pod prysznic The Body Shop Chocomania Shower Cream o zapachu czekolady. Jest tak piękny, apetyczny
aromat, który nie ma nic wspólnego z przesłodzoną mleczną czekoladą. Jest to zapach gorzkiego
kakaowca, który daje poczucie luksusy i SPA. Żel nie wysusza skóry, dobrze się pieni i zapach
pozostaje z name na kilka godzin. Jeśli trafi się mi promocja na ten żel, to
napewno sięgnę po kolejne opakowanie!
Odkąd kupiłam
bazę pod cienie Wibo jestem nią zachwycona. Cienie trzymają się w stanie
nienaruszonym ok. 7 godzin, co w moim przypadku jest strasznie dużo. Nigdy nie
pomyślałam, że tak tani kosmetyk może u mnie tak dobrze działać. Jeszcze nie na
wszystkich cieniach przetestowałam tą bazę, więc proszę poczekać na ostateczną
recenzję! Jak na razie jestem na “Tak”!
Ostatni ulubieniec
to pomadka Rimmel Color Rush w odcieniu 500 The redder the better. Uwielbiam
pomadki z tej serii bo są masełkowe, ale mimo to kolor trzyma się bardzo długo.
Nie wysuszają ust, przez co są idealne na zimę. Ponadto przepiękne kolory oraz
dość niska cena. Jak dla mnie cudo! Bardzo Wam polecam!!!
Jak zwykle
ulubieńców jest pięć. A co Was cieszyło w minionym miesiącu?
Zapraszam do
udziału w KONKURSIE!!! Macie nawet spore szanse na wygraną!
Buziaczki,
pa!!!!!!!
Kocham to serum :) garniera też :)
OdpowiedzUsuńZgadzam sie, serum dziala bardzo skutecznie na moja cere!
OdpowiedzUsuńTeż mam tą bazę Wibo i byłam nią tak zauroczona, że od razu poleciałam po drugą sztuke na promocji w Rossmannie :) W lecie jest mi niezbędna!
OdpowiedzUsuńmi ta baza jest niezbedna caly rok!
OdpowiedzUsuńGarnierowy micel niczym mnie nie zachwycił, za to jestem ciekawa tej bazy z wibo, bo czytałam kilka negatywnych opiniii ;/
OdpowiedzUsuńNo u mnie Garnier bez szczegolniej rewelacji, a baza z Wibo jak na razie jest calkiem ok))) polecam wyprobowac)))
OdpowiedzUsuńZachęcił mnie żel TBS, a kolor pomadki też mi się spodobał:)
OdpowiedzUsuńakurat ten zle jest fajny, kokosa natomiast nie polecam!
OdpowiedzUsuńJa właśnie wykończyłam serum nawilżające, a na to mam chęć :) żel czeka w zapasie, mam nadzieje ze czekoladka mi się spodoba:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, ze sie spodoba! A serum jest fajne, blizej wiosny napewno skusze sie na wersje nawilzajaca!
OdpowiedzUsuńSerum z Bielendy u mnie też genialnie się sprawdza :)
OdpowiedzUsuń