Witam wszystkich
bardzo cieplutko!
Po ciężkim
dniu/tygodniu chce się siebie dopieścić i zrekompensować wszelkie trudy
minionego dnia! Od wieków wiadomo, że nic lepiej nie zdejmuje z nas zmęczenia i
stresu jak woda. Więc domowe SPA idealnie do tego się nadaje.
Dla mnie bardzo
ważnym aspektem jest atmosfera. Ważne żebyło w miarę cicho, przytłumione
światło i działający na mnie uspakajająco płomień świecy. O ulubionych
zapachach na zimowe wieczory pisałam ostatnio (klik). Do tego dobra książka lub
przyjemna relaksująca muzyka.
Najpierw
demakijaż. Micelarny żel do demakijażu firmy Vis Plantis bardzo delikatnie
usuwa makijaż oczu oraz twarzy. Nie szczypie po kontakcie ze śluzówką, jest
skuteczny, bo nie ma potzrby trzeć oczu. Maskara sama ładnie się rozpuszcza po
kilkunastu sekundach. Do tego żel jest bardzo wydajny, bo dane opakowanie mam
już ok. 3 miesięcy i zużyłam dopiero połowę.
Po demakijażu
konieczne jest dodatkowe oczyszczanie za pomocą żelu. Obecnie na zmianę z
mydłem Aleppo używam Physio-micelarny żel do oczyszczania twarzy z Lirene. Żel
jest bardzo deliaktny dla skóry, delikatnie się pieni i nie ściąga. Ma przyjemny cytrusowy zapach, który jest lekki i kojący. Do tego
nienajgorszy skład, bo drogeryjne żele do mycia buzi pod tym względem nie
powalają nas z nóg. Radzę zwrócić na niego uwage ;)
Po dokładnym
oczyszczeniu twarzy pora na ciało i maseczki. Napełniam wannę, do której zawsze
wrzucam bombę kąpielową lub używam płynu do kąpieli. Ostatnio jestem oczarowana
kulami do kąpieli firmy BombCosmetics. Cudne składy, przepiękne zapachy i super
kolor wody w wannie!
Takie wylęgiwanie
się nie może się obejść bez maseczki do twarzy. Ostatnio szaleję na punkcie
maseczek w płachcie. Idealnie nawilżają cerę oraz ją odświeżają i dodają blasku.
Nowość od Garnier Aqua Bomb zapowiada się bardzo ciekawie. Czasem sięgam po
maseczki oczyszczające z glinkami. Po gorącej kąpieli pory na naszej twarzy się
otwierają i łatwiej nam je oczyścić.
Podczas takich
relaksujących wieczorów nie zapominam o ciele. Oczyszczam nie tylko twarz, ale
i ciało, więc nie może zabraknąć peelingu. Co prawda gdy przyjmuję wannę, to
sięgam po peeling cukrowy czy solny, bo nie mam ochoty leżeć w fusach. Ale ten
peeling z Nacomi Coffee Scrub ma super skład, przepyszny kawowo-kokosowy zapach
i ekstra działanie. Super skórę oczyszcza, jednoczęsnie nawilża i działa na
skórę tonizująco i podciągająco. Wiadomo, że kawa super skórę napina a
intensywny masaż działa anty-cellulitowo.
Nie mogę nie wspomnieć
o perelce z Biedronki. Żel pod prysznic BeBeauty Creme Coconut Melon ma ogromną
pojemność 750 ml i starcza na wieki. Ma piękny kokosowo melonowy zapach, słodki
i tropikalny, mmm pycha! Do tego kremowa konsystencja, która daje cudną
gęstą pianę. Żel nie wysusza skóry, delikatnie myje ciało i pozostawia na
skórze lekkie nawilżenie i śliczny zapach.
Zimą nie mogę
sobie odmówić dopieszczania skóry za pomocą masła do ciała. Ostatnio namiętnie
używam masełka do ciała rosyjskiej firmy Planeta Organica Shea Butter Body
Cream. Kosmetyk o cudnym bogatym składzie, który faktycznie nawilża skórę a nie
tworzy sztuczną powłoczkę. Konsystencja nie jest tak zbita jak w masłach The
Body Shop, ale dość gęsta. Krem szybko się wchłania, ma delikatny neutralny
zapach. Gorąco polecam, bo jest to jeden z lepszych kosmetyków do ciała, jakie
używałam.
Po kąpieli pora
wrócić do pielęgnacji twarzy. Kolejnym krokiem po maseczce zazwyczaj jest
tonik. Ale tylko w tym wypadku gdy była to maseczka glinkowa. Hydrolat
oczarowy super tonizuje twarz i niweluje efekt ściągnięcia po maseczce. Jeśli
sięgnęłam po maskę w płachcie, to wklepuję resztki tego czym jest nasączona
maseczka w twarz i przechodzę do nawilżania.
Zimą z wielką
chęcią sięgam po serum z witaminą C. Pomaga mi to rozjaśnić cerę, dodać jej
blasku i nieco ją odmłodzić. Zawsze mam wrażenie, że jesienią moja cera nabiera
ziemistego brzydkiego koloru. Serum firmy Ava Laboratorium świetnie działa na
moją cerę. Dodatkowo dobrze ją nawilża i skóra jest napięta, wygładzona i pełna
młodzieńczego blasku.
Nie zapominam też
o skórze pod oczami. Obecnie męczę krem arganowy z Nacomi. Już o nim pisałam i
powtórzę jedynie to, że poza nawilżeniem nie widzę innych efektów na skórze. Raczej więcej po ten krem nie sięgnę, bo nie robi nic nadzwyczajnego!
Ostatnim krokiem
jest pielęgnacja ust. Uwielbiam matowe pomadki, więc trzeba o usta dbać.
Naturalny peeling Sylveco nie tylko usuwa wszelkie suche skórki, ale także
odżywia delikatną skóre ust. Cudny eko skład w którym są same dobrocie! Jesli
jeszcze nie próbowałyście, to gorąco polecam!
Mam nadzieję, że
taka forma krótkich mini recenzji kosmetyków do ciała i twarzy, które ostatnio
używam przypadła Wam do gustu! :) A jak Wy siebie rozpieszczacie po trudnym
dniu?
Buziaczki, pa!
swego czasu kupowałam żele pod prysznic z biedronki,ale z tym się nie spotkałam jeszcze ;)
OdpowiedzUsuńdomowe SPA , super sprawa. choć nieczęsto jestem w stanie sobie je zrobić --> dziecko hehe.
Ten żel czas od czasu pojawia się w ofercie Biedronki, więc warto się na niego przy okazji skusić :) Co do domowego Spa, to tez robię sobie taki rytuał mniej więcej raz na dwa tygodnie, bo obowiązki tak wykańczają, że nie mam siły nic robić!
UsuńUwielbiam takie spa i czas tylko dla siebie, niestety rzadko mogę sobie na to pozwolić
OdpowiedzUsuńNo ja niestety też! :( Chciałoby się częściej! ;)
UsuńBardzo lubię wpisy tego typu. Żel bebeauty mnie mocno ciekawi :)
OdpowiedzUsuńGorąco polecam ten żel. Są też inne wersje zapachowe, więc napewno coś dla siebie znajdziesz :)
Usuńuwielbiam takie domowe spa ;)
OdpowiedzUsuńJa też! szkoda, że tak rzadko mam na to czas!
UsuńPeeling Nacomi i pomadka Sylveco ♥
OdpowiedzUsuńPodzielam miłość! Jakość tych kosmetyków jest na bardzo wysokim poziomie :)
UsuńSame dobroci :)
OdpowiedzUsuńInaczej nie mogłoby być! Po jaka jest przyjemność używać słabe jakościowo kosmetyki?! :)
UsuńBardzo przyjemnie czytało się Twojego posta, sama uwielbiam robić sobie takie domowe spa. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa! :*
UsuńJestem ciekawa tej maseczki w płachcie z Garniera :)
OdpowiedzUsuńJak ją użyję, to napewno co nieco o niej napiszę na Facebooku i w Denku! :)
UsuńBardzo lubię to serum Avy z wit. C no i peeling SYlveco <3 Zaciekawiłaś mnie tym masłem Planeta Organica, może po wykończeniu zapasów się skuszę!
OdpowiedzUsuńPeeling Sylveco kupiłam po Twojej recenzji :) A kiedy wykończysz zapasy? :)
UsuńCiekawe propozycje - nie znałam tych kosmetyków wcześniej
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńWow, po takim rytuale nie sposób się nie zrelaksować. Na zdjęciu do wpisu urzekło mnie wszystko - od pościeli (mogę zapytać, skąd jest?) poprzez tacę, błękitną podkładkę-serduszko i świecę. Same kosmetyki nie dość, że zapowiadają się interesująco jeśli chodzi o działanie to też przepięknie wyglądają. Dla mnie to chyba równie ważne. :) Żałuję, że nie mam w mieszkaniu wanny...
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za miłe słowa. Pościel pochodzi z Ikea :) Estetyka przy takich rytuałach relaksujących jest piekielnie ważna! Też przez dłuższy czas nie miałam wanny i bardzo mi jej brakowało.Teraz po przeprowadce mam wanne, więc raz na jakiś czas mogę sobie zafundować pełen relaks! :)
Usuń