Witam wszystkich
bardzo cieplutko!
Już mamy luty,
więc najwyższa pora rozliczyc się z kosmetyków, które już zużyłam. Patrząc na
zakupy poczynione w styczniu, uważam Denko za udane, bo więcej ubyło niż
przybyło! Zaczynamy!
Włosy:
1. Odżywka
do włosów L’Oreal Preference. Moja ulubiona odżywka, którą stosuję także jako
maskę. Cudnie wygładza włosy, dodaje im blasku i chroni kolor. Moje już chyba 4
opakowanie. Zainteresowanych odsyłam do recenzji (klik).
Ciało:
1. Żel
pod prysznic Yves Rocher Jardins du Monde Kwiat Magnolii z Chin. Cudny kwiatowy zapach. Delikatna magnolia podkreśla
naszą kobiecość i subtelność. Kremowa konsystencja dobrze się pieni, oczyszcza
skórę ale jej nie wysusza. Niestety żel jest mało wydajny, a patrząc na cenę
nie przemawia to za kolejnym zakupem.
2. Próbka
balsamu do ciała Indigo. Zużyłam je więcej podczas wyjazdu, ale poszły do
kosza. Byłam sceptycznie nastawiona do tego kosmetyku, ale mnie pozytywnie
zaskoczył. Bardzo dobrze nawilża skórę, ma przyjemny dośc intensywny zapach
oraz zabawny lawendowy kolor. Napewno zużyje wszystkie próbki jakie mam (a
jeszcze z 5-6 mi zostało) i następnie sięgnę po pełnowymiarowe opakowanie!
Polecam :)
3. Pasta
do zębów Colgate 3D White Fresh. Faktycznie wybiela, co prawda jedynie o jeden ton, ale zawsze to coś! Bo
jako nałogowy miłośnik kawy muszę sięgać po takie wybielające kosmetyki. W
planach mam wizytę u stomatologa i profesjonalne wybielanie, ale raczej to
odbędzie się późną wiosną, bo mam inne ważne wydatki w planach!
Twarz:
1. Żel
do mycia twarzy Ducray Keracnyl Gel. Bardzo delikatny żel do mycia buzi, nie
wysuszał, nie szczypał i nie robił szkód. Niestety opakowanie okazało się
zepsuty, bo zakrętka była odłamana i żel wyciekał z opakowania. Najgorsze, że to
stało się w Rydze, więc cała kosmetyczka była uwalona((( Mimo dobrego
działania, więcej na niego się nie skuszę!
2. Himalaya
Oczyszczająca Pianka do twarzy. Bardzo delikatne działanie, nie wyszuła cery,
dobrze domywałą resztki podkładu. Skład też nienajgorszy, bo są ekstrakty z
liści miodły indyjskiej, ekstrakt z ogórka oraz ekstrakt z wetiwerii pachnącej.
Higieniczne opakowanie oraz wydajność, to kolejne plusy tego kosmetyku, więc od
siebie mogę go polecić!
3. Tonik
do twarzy Eco Laboratories. Ekologiczny tonik o bardzo bogatym naturalnym
składzie. Bardzo go polubiłam, bo świetnie tonizował skórę, przygotowywał ją do
przyjęcia kremu czy serum. Pokusze się o stwierdzenie, że także dogłębnie
oczyszczał cerę. Przeprowadziłam eksperyment, połowę twarzy stonizowałam tonik
Eco Laboratories, a drugą połowę hydrolatem oczarowym. Pierwszy wacik miała
resztki podkładu, a drugi był zupełnie czysty. Gdy znowu przejechałam tę połowę
twarzy tonikiem z Eco Laboratories, to wacik także był brudny od podkładu. Wniosek:
Eco Laboratories faktycznie oczyszcza pory!
4. Maska
w płachcie Roselli z granatem. Bardzo przyjemna maseczka, jest mocno nasączona,
nawet dało się nasączyć tym serum maseczkę w tabletce! Super nawilża cerę,
ususwa oznaki zmęczenia. Dodaje blasku i świeżoći, a cera po jej użyciu jest
napięta, nawodniona i promienna. Patrząc na cenę tej maseczki, warto na nią się
skusić!
5. Chusteczki
do demakijażu Cleanic. Były takie sobie, bo ciężko usuwać makijaż słabo
nasączonymi chusteczkami. Dodatkowo oczy mi po nich piekły, a są przeznaczone
także do usuwania makijażu oczu. Nie polecam!
6. Peeling
do twarzy Mizon Vita Lemon Sparkling Peeling Gel. Jest to peeling w postaci żelu, który pod wpływem
mechanicznego tarcia o naszą cerę przekształca się w grudki peelingujące. Czyli
działanie jest takie same jak u mojego ulubionego peelingu z Bielity. Nie widze
sensu przepłacać, dlatego nie skusze się na pełnowymiarowe opakowanie!
Zapachy:
1. Guerlain
Shalimar. Zapach absolutnie nie w moim typie, bo jest ciepły, nieco orientalny.
Bardzo seksowny i uwodzicielski, ciężki i wyczuwalny nawet już powaszym
wyjściu. Ale spokojnie, nie powowduje mdłości i zawrotów głowy. Zapach jest
bardzo ciekawy, mieszanka kwiatów i orientu. Kadzidło, cedr, paczula, piżmo, drzewo sandałowe i skóra są
wymieszane ze świeżością cytrusów, słodkością wanilii, aromatem jaśminu i
irysów. Te perfumy upewniły mnie, że Guerlain są jednymi z najlepszych kreatoró
perfum. Pora na pełnowymiarowe opakowanie!
2. Yves
Rocher Naturelle Osmanthus. Bardzo lekki zapach na dzień. Wyczuwalne są nuty
osmantusa, cytrusów i cedru. Nie są szczególnie trwałe, więc raczej na nich się
nie skuszę, ale ciesze się, że mogłam je przetestować.
3. Wosk
Angel’s Wings Yankee Candle. Słodki zapach waty cukrowej i wanilii. Jest ciepły
i przywraca w pamięci czasy dzieciństwa. Tak go pokochałam, że kupiłam dużą
świecę i ją namiętnie palę! Zapach jest intensywny, więc w dużych
pomieszczeniach super się spisze!
4. Sampler
Yankee Candle Rasberry Sundae. Super smakowity zapach malin, wanilii i cukru! Super jest dość intensyny i
naturalny, więc miałam wrażenie, że takie smakowite zapachy donoszą się z
kuchni! Polecam wypróbować całą kolekcję Simply Home, bo zawiera mnóstwo takich
cudnych domowych zapachów!
Ot i całe moje
Denko! Może nie jest jakieś mega duże, ale najważniejsze jest to, że zakupów
było mniej niż zużyć! Powoli do przodu!
Znacie coś z tych kosmetyków? A jak wypadło Denko u Was w
minionym miesiącu?
Buziaczki, pa!!!
Wosk Angel’s Wings mnie kusi, ta odżywka z L'oreal jest mi znana, stosuje ją moja mama i bardzo sobie chwali - tak jak Ty zużyła już kilka opakowań :)
OdpowiedzUsuńRadzę ulec pokusie i wypróbować ten zapach, bo jest cudny! A co do odżywki, to też polecam, może Twoja Mama pozwoli Ci wziąć odrobinę przy następnym myciu? :)
UsuńZa pianką się rozejrzę, bo moja poprzednia była niewypałem ;)
OdpowiedzUsuńPolecam, jest całkiem dobra!
UsuńAngels Wings uwielbiałam, czuję, że ten malinowy wosk także by mi się spodobał :)
OdpowiedzUsuńCałkiem niewykluczone, zapach jest mega apetyczny! :)
UsuńChyba skuszę się na tę odżywkę do włosów. Skoro zużyłaś już 4 opakowania to coś w tym musi być!
OdpowiedzUsuńGorąco polecam, działanie ma bardzo dobre i dla włosów wysokoporowatych jest idealna! :)
UsuńNie znam tych kosmetyków ;/
OdpowiedzUsuńNic straconego, może kiedyś będziesz miała okazję, bo kilka z nich są warte uwagi :)
UsuńNie znam niczego niestety :(
OdpowiedzUsuńKilka perełek polecam, więc może kiedyś na nie się skusisz :)
UsuńSama za woskami, świecami etc. nie przepadam, ale chyba będę musiała komuś kupić jakąś epicką świeczkę w ramach prezentu :D
OdpowiedzUsuńTo byłby super prezent! Sama chętnie bym taki otrzymała, bo świece potrafią dodać klimatu :)
UsuńPianka Himalaya jest super, też mogę polecić, chociaż ja ją zamieniłam na Pahrmaceris, która u mnie sprawdza się jeszcze lepiej.
OdpowiedzUsuńHimalaya ma dużo ciekawych kosmetyków, m.in. peeling i pastę do zębów :)
Zużyłamm chyba z 3 opakowania pasty Himalaya i bardzo sobie ją chwalę. Co do pianki z Pharmaceris, to słyszałam o niej same pozytywne rzeczy, więc kiedyś napewno na nią się skuszę! :)
UsuńUwielbiam maseczki na płacie:) Tej jeszcze nie miałam.
OdpowiedzUsuńPolecam :) Z tego co kojarzę, jest dostępna w Auchan i nie kosztuje zbyt dużo :)
UsuńNiestety nie znam żadnego produktu :( ale niektóre mnie zaciekawiły :*
OdpowiedzUsuńZapraszam: MÓJ BLOG
A co konkretnie? :)
UsuńWata cukrowa i wanilia... aż chciałoby się zjeść
OdpowiedzUsuńMoże samą świecę nie, ale bardzo pobudza ślinianki i chęć odwiedzania lodówki :)
UsuńWow, naprawdę sporo udało Ci się zużyć! Mam piankę do mycia twarzy z Eco Laboratories i śmiało mogę ją polecić. Jest super delikatna, a przy tym bardzo dokładnie oczyszcza. Po Twojej recenzji chyba dokupię jej do kompletu jeszcze tonik. :)
OdpowiedzUsuńA mi narobiłaś ochoty na piankę. Jak tylko wykończę mydło Aleppo i żel z Lirene, to napewno kupię tą co polecasz z Eco Laboratories! :)
UsuńLubię żele YR. Dobrze wspominam wersję z ziarnami kawy :)
OdpowiedzUsuń