Witam wszystkich bardzo cieplutko!
Ostatnie dwa miesiące nie były udane pod względem ilości zużytych
kosmetyków. Z drugiej strony, poza kilkoma maseczkami w płachcie, nie
poczyniłam żadnych innych zakupów kosmetycznych. Podejrzewam, że jednym z
postanowień noworocznych będzie kontynuacja minimalizacji mojej kolekcji
kosmetyków :)
Włosy:
1. Natura Siberica Neutralny szampon do włosów. Kolejne opakowanie tego szamponu. Co tu
dużo mówić, świetnie oczyszcza skórę głowy, domywa wszelkie oleje i maski i
dobrze wpływa na moje włosy. Gorąco polecam!
2. Plus
dla włosów odżywka regenerujący do włosów. Była polecana przez Anwen, a ja w
pełni podtwierdzam wszystkie superlatywy. Odżywka nawilża, wygładza i
nabłyszcza włosy. Zapobiega ich puszeniu się oraz elektryzowaniu. Posiadaczki cieńkich
wysokoporowatych włosów będą zadowolone.
3. Pilomax
odżywka dla włosów farbowanych. Kolejny dobry produkt dla wysokoporowatych włosów.
Jedynie do czego mogę mieć zastrzeżenia to opakowanie. Niestety mieści jedynie
70 ml produktu i starcza mi jedynie na ok. 3 tygodnie. Więc raczej do niego nie
wrócę, bo nie lubię co kilka tygodni rozpoczynać nowy kosmetyk.
Ciało:
1. Luksja
mydło w płynie o zapachu żurawiny i miodu manuka. Całkiem dobre mydło w niskiej
cenie. Dobrze domywa ciężkie podkłady z dłoni oraz inne kosmetyki, nie wysusza
i ma ładny delikatny zapach. Polecam :)
2 i 3. Peelingi do ciała The Secret
Soap Store. Jedne z moich
ulubionych zdzieraków. Naturalne składy, piękne zapachy oraz świetne działanie.
Więcej o nich przeczytacie TU. Zainspirowały mnie do stworzenia własnej
mieszanki, o której miałyście okazję przeczytać w ostatnim wpisie :)
4. Antyperspirant
Vichy. Zakochałam się w nim, bo świetnie chronił, nie brudził ubrań, był
piekielnie wydajny oraz delikatny dla skóry. Jedynie ta cena nieco mnie
odstrasza, więc czekam na promocję i napewno kupię kolejne opakowanie. Więcej o
nim TU.
Twarz:
1. Organic
Sourge Ultra-light Oil Control Lotion. Krem do twarzy ze świetnym składem, ale jednak miłości nie było. Moja skóra
źle na niego reagowała, zapychał mnie i ogólnie nie przemienił mojej cery na
lepsze. Całą recenzję przeczytacie TU.
2. H&M
Face Mask Blueberry Bust. Maska
bardziej gadżeciarska, na takie babski wieczór z koleżankami. Ma piękny zapach
oraz czadowy srebrno-różowy kolor z drobinkami. Nawilża cerę, ale nic więcej
raczej nie robi. Kupuję ją raczej ze względów estetycznych niż pielęgnacyjny.
Jeśli planujecie z koleżankami wieczór z maseczkami i dobrą komedią, to jak
najbardziej polecam maseczki z H&M. Mi tego opakowania starczyło na trzy użycia,
cena wynosi jedynie 5 zł a często można trafić na promocję gdy maseczki
kosztują jedynie 2 zł!
3. Rival
De Loop Peel-off Mask. Kiedyś
bardzo lubiłam te maseczki, ale ostatnio nie robią na mnie większego wrażenia. Niby
oczyszcza pory, ale efekt jest bardzi krótkotrawały, znacznie lepiej sprawdza
się kolejna maseczka.
4. Black
Head Pore Strip. Była bardzo sceptycznie nastawiona do tej maseczki. Ale tak
dobrze wyciągnęła wszelkie zanieczyszczenia z okolicy nosa i policzków, że
chętnie kupię wielkie opakowanie. Genialny kosmetyk i polecam go każdemu, kto
ma problemy z zanieczyszczonami porami!
5. Próbki
kremów do twarzy. Tutaj muszę wspomnieć o kremie do twarzy Resibo, który tak mi
się spodobał, że w krótce zakupię pełnowymiarowe opakowanie. Świetnie nawilża
cerę jednocześnie ją matowi i nadaje się pod makijaż. Także spodobał mi się
krem pod oczy Clinique. Dobrze nawilżał, ale był lekki i bardzo szybko się
wchłaniał nie pozostawiając żadnej lepkiej warstwy. Jakby jeszcze cena był
nieco niższa, to chętnie bym po niego sięgnęła!
Kolorówka:
1. L’Oreal
Volume Million Lashes So Cuture So Black. Świetna mascara, pięknie wydłuża i pogrubia rzęsy.
Chętnie do niej wrócę a pełną recenzję przeczytacie TU.
Zapachy:
1. Yankee
Candle A child’s wish. Uwielbiam ten zapach! Lekki, delikatny, ale mimo to
bardzo dobrze wyczuwalny. Pachnie nieco kwiatowo, oświeżająco i lekko. Czuć w
nim nieco trawy i ciepła jednoczęsnie. Bardzo ciekawy zapach, który już nie taz
Wam polecałam :)
2. Yankee Candle Pink
Sands. Cudny zapach mieszanki egzotycznych owoców, wanilii i nut drzewnych.
Zapach dość delikatny, nie dusi i nie przytłacza swoją intensywnością. Mogę
polecić, jeśli zaczynacie swoją przygodę z zapachami, bo potrafi zakochać w
sobie na amen!
3. Yankee Candle Noth
Pole. Jedyny istnie zimowy zapach w całym zestawieniu. Zapach miętowych
cukierków z mieszanką cukru i lukru. Ciekawy zapach, bo z jednej strony jest
świeży i mroźny, a z drugiej czuć w nim słodycz. Na okres świąteczny jest idealny.
Ot i całe moje zużycia. Dużo tego nie było, trzymam kciuki, żeby w nowym
roku szło mi lepiej :) Bo nadal tego wszystkiego jest zbyt dużo! Znacie
coś z moich zużyć?
Kochani! Widzimy się na blogu 26 grudnia, więc już teraz skłądam Wam
najserdeczniejsze życzenia z okazji Bożego Narodzenia! Życzę Wam pogody ducha,
dużo zdrowia, miłości i spokoju jak wokół Was tak i wewnątrz! Wszystkich i
każdego z osobna ściska i wysyłam mnóstwo buziaczków!
Paaaa!!!!
Jak dla mnie to ogromne denko, w cale nie takie małe! :)
OdpowiedzUsuńTobie Kochana również życzę wszystkiego, co najlepsze! Wspaniałych i magicznych Świąt :)
Czasem takie ilości zużywam w ciągu miesiąca, więc średnio mi poszło :)
UsuńDziękuję bardzo za życzenia! :*
Wszystkie trzy zapachy wosków kuszą :) wydają się bardzo ładne :)Wesołych Świąt :*
OdpowiedzUsuńNajbardziej polecam A Child's Wish! Mega zapach! :)
UsuńNie miałam żadnego z tych produktów, ale muszę w końcu przetestować ten antyperspirant z Vichy. Ale za każdym razem odrzuca mnie, właśnie, cena.
OdpowiedzUsuńAntyperspirant mega polecam, mam nadzieję, że będzie promocja na nie, więc trzeba będzie zrobić zapas :)
UsuńPrzyznaję, że nie znam nic z tych produktów, ale lubię kosmetyki rosyjskie, więc kuszą mnie produkty Natura Siberica :D
OdpowiedzUsuńSzampon polecam, bo jest mega! A co dotyczy pielegnacji, to sama niczego nie używałąm i ciężko mi coś polecić :)
UsuńTusz do rzęs świetny też miałam :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie:
http://purpurowyksiezyc.pl