Witam wszystkich
bardzo cieplutko!
Ogólnie nie mam
powodu, zeby narzekać na moje rzęsy. Są dość długie, w miarę gęste i dobrze
współgrają z większością tuszy do rzęs. Rzadko narzekam, że moje rzęsy brzydko
wyglądają po aplikacji jakiegoś kosmetyku. Jedynie co mogę im zarzucić, to brak
podkręcenia, bo średnio lubię zalotki do rzęs, więc stawiam na dobre maskary z
takim efektem.
Na szczęście, nie
mam potrzeby wybierać wyłącznie aptecznie przepadane maskary, które napewno nie
podrażniają. Moje oczy w ostatnim czasie są dość wrażliwe, ale bardziej z
powodu obciążenia, niż wrażliwości na jakieś komponenty maskary. Właśnie
dlatego tusz do rzęs firmy Belcils jest totalna nowością w mojej kosmetyczce.
Na opakowaniu
producent sugeruje, że kosmetyk ma zmiękczać i chronić rzęsy, zapobiegać
wysuszaniu rzęs, jest odpowiedni dla wrażliwych oczu oraz wykazuje doskonałą
dla osób stosujących szkła kontatkowe. Wskładzie zawiera keratynę, witaminę E,
chitynę oraz proteiny jedwabia. Niestety ma w składzie wszystkie mozliwe
parabeny. Nie że jeden czy dwa, ale sześć! To zbyt dużo jak na maskarę o
przebadanym działaniu oraz odpowiedniej dla wrażliwych oczu.
Samo opakowanie
jest na plus. Prosta minimalistyczna szata graficzna, metaliczne opakowanie o
pojemności 7 ml. Klasyczna szczoteczka, która bardzo dobrze rozdziela rzęski.
Wszystko co ja lubię :)
Wzmacniająca
maskara Belcils bardzo dobrze rozdziela rzęsy, są one puszyste i bardzo gęste.
Nadaje rzęsom piękny czarny kolor, więc spojrzenie nabiera głębi. Niestety maskra
bardzo słabo wydłuża rzęsy, moim zdaniem wcale tego nie robi. Aplikowana na
bazę, wygląda ładnie, ale efekt ten nie utrzymuje się bardzo długo. Jak
widzicie na zdjęciach, maskara nie daje wielkich efektów. Co gorsze, po 6
godzinach tusz zaczyna się osypywać, więc po tym czasie rzęsy wyglądają na krótsze . Nie wygląda to dobrze.
Kolejna sprawa, to
konsystencja tuszu. Jest ona nieco zbyt sucha, do uzyskania wymaganego efektu
musze zaaplikować kilka warstw, gdy przy maskarze z L’Oreala wystarczało mi
jednej. Myślę, że ten fakt przełoży się na wydajność, a przy cenie w 35-40 zł
jest to kwestią ważną.
Jeśli macie
bardzo wrażliwe oczy i zależy Wam na bardzo naturalnym efekcie, to ten kosmetyk
jak najbardziej przypadnie Wam do gustu. Jaka jest Wasza ulubiona maskara? Czego
aktualnie używacie?
Buziaczki, pa!!!
efekt całkiem ładny:)
OdpowiedzUsuńMiałam krem do rzęs tej marki i całkiem wzmocnił włoski, ale nic więcej. Obecnie moje odpoczywają po cudownym serum Floslek, a w zapasie czeka już Lbiotica :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam o tej firmie. Aktualnie szukam idealnej mascary, może to będzie ta?
OdpowiedzUsuńAktualnie używam tuszu wodoodpornego z Kobo. Czaję się na ten tusz z Loreal :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe, ostatnio szukam produktów, które dają taki naturalny, nieprzerysowany efekt! Chętnie spróbuję :)
OdpowiedzUsuńMój Twist jest na wykończeniu więc niedlugo będę się zabierała za ten ;) Z tego co widzę u Ciebie, pewnie będzie mi służył na co dzień, a gdy będę potrzebowała imprezowego oka to będę musiała sięgać po coś innego :P
OdpowiedzUsuńŚwietna sprawa. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńMuszę o tym powiedzieć mojej żonie, gdyż jak wiadomo to kobiety najczęściej używają kosmetyków do malowania oczu. jak widziałem ostatnio to kupowała ona również eyeliner z https://eveline.pl/makijaz/oczy/eyelinery który faktycznie bardzo ładnie się prezentuje.
OdpowiedzUsuń