Witam wszystkich bardzo cieplutko!
Zakupy były, więc teraz kolej na zużycia! Troche tego się nazbierało, ale
szału nie było. Przydarzały się większe Denka, ale trzeba cieszyć się z tego co
jest. Bilans w tym miesiącu jest ujemny i to mnie cieszy! Zakupionych
kosmetyków było o wiele mniej niż zużyć J A więc zaczynamy!
Włosy:
1. Alverde Szampon z pokrzywą. Skład kosmetyku jest bardzo dobry, nie
znajdziemy tu silikonów czy SLS. Szampon jest dość rzadki, więc wydajność jest
średnia. Dodatkowo nie przedłuża świeżości włosów. Jest przeznaczony dla blond
włosów, ale nie zauważyłam rozjaśnienia koloru czy jego ochrony. Nie wrócę do
tych szamponów, bo nie widzę rewelacyjnego działania, żebym chciała sprowadzać
ten kosmetyk.
Ciało:
1. Le Petit Marseiliais Kasztanowiec i
pistacje. Zapach obłędny,
słodki, ale nie mdły. Ponadto nie zawiera w skłądzie SLS i jest bardzo
delikatny dla skóry. Równocześnie jest cholernie nie wydajny. Tego opakowania
starczyło nam na trzy tygodnie, a przekładając na cenę mam mieszane uczucia.
Uwielbiam zapachy tych żeli, ale słaba wydajność mnie zniechęca do zakupu. Może
kiedyś i skuszę się na kolejne opakowanie.
2. Peeling cukrowy Wellness&Beauty
Mango i Kokos. Obłędny zapach!!!! Jest mega tropikalny,
słodki i owocowy! Działanie także na wielki plus. W skłądzie znajdziemy
naturalne oleje, więc kosmetyk nie tylko dobrze oczyszcza skórę z martwego
naskórka, ale także nawilża i pielęgnuje. Więcej o peelingu pisałam TU.
3. Maska do stóp złuszczająca. Wszystkie moje przygody z tą maską
opisywałam we wpisie z recenzją (klik). Jak na mój gust, to działanie jest
średnie, bo nie wszystkie suche skórki zostały usunięte, a skóra schodziła nie
płatami, tylko małymi strzępkami. Było to strasznie niewygodne i męczące.Więcej
nie skuszę się na te skarpetki i Wam nie polecam!
4. Nivea Invisible for black&white. Bardzo dobry antyperspirant, mogę Wam śmiało
polecić. Dobrze chroni, nie brudzi ubrań i jest łatwo dostępny. Jest średnio
wydajny, ale tak mają wszystkie antyperspiranty w spray’u.
5. Krem do rąk L’Occitane Pivoine Flora. Miniaturka idealna do małej torebki.
Zapach ma boski! Nie mam dłoni bardzo suchych, więc dla mnie działanie kremu
bylo zadowalające. Krem faktycznie nawilżał i efekt utrzymywał się nawet po
umyciu rąk, ale dla skóry bardziej wymagającej polecam wersję z 10% masłem
shea.
Twarz:
1. Maseczka oczyszczająca Planeta Organica
Ocean Clay Face Mask.
Kosmetyk o naturalnym składzie i genialnym działaniu. Jako jedyna oczyszczała
moje rozszerzone pory. Wiele razy pojawiała się w ulubieńcach i przeróżnych
zestawieniach (klik). Uwielbiam i napewno sięgnę po kolejne opakowanie!
2. Chusteczki nawilżające MyBaby Tami. Chusteczki mają bardzo dobry naturalny
skład, ale były słabo nawilżone i nie nadawały się do zmywania makijażu.
3. Pasta do zębów Aquafresh. Miałam wersję wybielającą i o dziwo
delikatny efekt był zauważalny. Zęby stały się gdzieś o pół tonu bielsze, więc
czas od czasu będę po nią sięgać.
4. Bibułki matujące Infinity. Kupione w Naturze za kilka złotych. Bardzo dobrze usuwały nadmiar sebum. Były bezpudrowe, więc kilkakrotnie użyte, nie tworzyły "ciasteczka" na twarzy. Nie wykluczam, że jeszcze kiedyś na nie się skuszę!
Inne:
1. Herbata Five O’clock Laponia. Herbata z zimowej kolekcji sklepu Five O’clock.
Biała herbata z dodatkiem cytrusowo-biszkoptowych ciasteczek i ziarenek
czerwonego pieprzu. Nie smakowała tak dobrze jak poprzednia wersja. Aromat był
słaby i jedynie było czuć wanilię. Jeśli jeszcze będzie dostępna, to nie polecam
ten smak. Nic szczególnego jak za tak wysoką cenę.
I to wszystko. Jak widzicie, maj nie należy do miesiący, gdzie szalałam z
kosmetykami. Mam nadzieję, że w czerwcu będzie o wiele lepiej! Znacie coś z
moich zużyć?
Buziaczki, pa!!!!
Znam ten żel z LPM nie był zły, ale mają lepsze wersje zapachowe ;)
OdpowiedzUsuńA która jest Twoja ulubiona? :)
UsuńCałkiem niezłe są te kremy do rąk.
OdpowiedzUsuńNo całkiem-całkiem))) Ma jeszcze dwa)))))
UsuńMam ochotę na krem do rąk i peeling :)
OdpowiedzUsuńA te herbaty też za mną chodzą!
Peeling boski i gorąco polecam, to samo dotyczy kremu!
UsuńMiałam tylko żel pod prysznic, ale inny zapach.
OdpowiedzUsuńA jaki miałaś?
UsuńChyba jeszcze nic nie miałam z Twojego denka :D
OdpowiedzUsuńOooo, widzę, że mamy inne gusty kosmetyczne:)
UsuńNiestety nie używałam żadnego z tych produktów, jednak na peeling cukrowy Wellness mam ochotę :D
OdpowiedzUsuńPeeling gorąco polecam, bo i skład i działanie jest boskie!
UsuńMaseczka do twarzy wygląda zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńI to bardzo! Jak gdzieś ją dorwiesz,to śmiało kupuj! Myślę, że będziesz zadowolona :)
Usuńpeeling wellness&beauty miałam,ale solny i bardzo lubiłam
OdpowiedzUsuńTeż mam solny i jest równie dobry jak cukrowy))))
UsuńZe sprayów Nivea przerzuciłam się na sztyft i kulkę, kulka średnio mi odpowiada a sztyft widzę, że w gorące dni nie daje takiej ochrony jak spray więc chyba się z nim przeproszę i wrócę do niego chociaż na okres lata
OdpowiedzUsuńNiestety ze względu na freony nie chętnie sięgam po spray'e. Ale muszę przyznać, że w upały chronią najlepiej!
Usuń