Witam wszystich bardzo cieplutko!
Kwiecień mi zleciała bardzo szybko. Było mnóstwo fajnych spotkań oraz
milych dni. Czas leci niemiłosiernie, więc najwyższa pora pokazać zużycia
minionego miesiąca, bo całkiem sporo tego się nazbierało!
Ciało:
1. Balea Dusche&Creme Cocos & Nektarine. Uwielbiam żele z Balea! Są kremowe, bardzo
wydajne, tanie, mają piękne zapachy i nie wysuszają skóry! Czego chcieć więcej?
Tylko żeby były dostępne w Polsce)))
2. Faberlic Beauty Cafe żel pod prysznic. Żel o bardzo przyjemnym zapachy
dżemu wiśniowego. Kosmetyk ma żelową konsystencję przez co jest mało wydajny. Przy
czym cena nie taka niska, więc napewno po niego więcej nie sięgnę!
3. Mydło kremowe w plynie Linda. Mydełko z Biedronki bardzo mi przypadło do gustu,
dobrze myło, miało ładny zapach i nie wysuszało rąk. Do tego niska cena i dobra
wydajność, więc napewno skusze się na kolejne opakowanie!
4. Krem do stóp Foot Sie. Dinozaur z mojej kosmetyczki, więc najwyższa pora
iść do kosza. Z tego co pamiętam, kosmetyk dobrze nawilżal skórę a ponadto miał
działanie chłodzące.
5. Mydło kokosowe Yves Rocher. Fajne mydełko o dość naturalnym składzie.
Dobrze myje, radzi nawet z mocnymi podkładami, przy tym nie wysusza dłoni. No i
obłędny zapach kokosa, uwielbiam))))
Włosy:
1. Odżywka L’Oreal Préférence. Kosmetyk, który jest w stanie okiełzać moje
wiecznie puszące się włosy. Maska dobrze odżywia i dociąża, dodaje blasku,
ponadto ma ładny zapach i niezłą wydajność. Po więcej zapraszam TU.
2. Suchy szampon Batiste. Bardzo lubię szampony tej marki, dobrze odświeżają
fryzurę. Nieco bielą włosy, ale tak mają chyba wszystkie tego typu kosmetyki.
No i zapach jest taki sobie, mało przyjemny dla moich nozdrzy. Więc chyba
pozostanę wierna wersji XXL.
Twarz:
1. Krem-żel do mycia twarzy AA. Zawiodłam się na tym kosmetyku, bo
spodziewałam się nieco delikatniejszego działania. Wysuszał moją cerę, a ja nie
lubię tego uczucia, więc napewno nie sięgnę ponownie po ten kosmetyk. No i ta
parafina na drugim miejscu w skłądzie! Nie mogę tego wybaczyć kosmetykowi,
który ubiega się o miano hipoalergicznego i skierowanego do cery delikatnej.
2. Alterra Hydro krem na dzień Winogrona Bio i Biała Herbata. Bardzo naturalny
skład mocno mnie urzekł. Działanie już troche mniej, bo nie zawsze wystarczało
mi nawilżenia, jakie serwował mi krem z Alterry. Konsystencja kremowa, ale nie
zbyt zbita, a czas wchłaniania dość szybki.Niestety skóra po nim była lekko
klejąca, co nie zawsze mi odpowiadało. Polecam wypóbować, bo cena jest
niewysoka a skład bardzo bogaty (olej sojowy, olej słonecznikowy, masło shea i
mnóstwo innych olejów i ekstraktów).
3. Bioderma Sensibio Eye krem pod oczy. Kosmetyk o średnim składzie i słabym
działaniu. Żelowa konsystencja dobrze się wchłania, więc krem nie gryzie się z
makijażem, więc jako krem na dzień nawet ma prawo istnieć w naszej łazience.
Niestety nie daje odpowiedniego poziomu nawilżenia, co już mówić o obiecywanym
wygładzeniu. Więcej o kremie pisałam TUTU.
4. Bielenda Super Power Mezo Serum. Kosmetyk, który w znaczny sposób
przyczynił się do poprawy stanu mojej cery. Serum rozjąśnia naszą cerę,
likwiduje niedoskonałości i drobne blizny potrądzikowe, wygładza i dodaje
młodzieńczego blasku. Jestem zakochana w tym kosmetyku i napewno jesienią kupię
kolejne opakowanie. Bo więcej zapraszam TU.
5. Yves Rocher Hydra Végétal (miniaturka kremu, brak na zdjęciu). Kosmetyk o bardzo dobrym
działaniu nawilżającym. Niestety nie podpasował mojej tłustej cerze, bo podkład
na nim niemiłosiernie się waży. No i ten nieprzyjemny lepki efekt końcowy.
Natomiast moja mama i teściowa bardzo go lubią za niesamowite nawilżenie i
ujędrnienie cery. Więc dla cer dojarzałych, suchych lub normalnych jak
najbardziej go polecam!
6. Calypso Gąbka do demakijażu. Od kilku miesięcy mój demakijaż przebiega
sprawniej za przyczyną tej gąbki. Taki niepozorny gadżet, ale oczyszczanie
twarzy stało się bardziej sprawne i skuteczne. Pozbycie się niedoskonałości w
dużej mierze zawdzięczam tej gąbce. Polecam każdej, który walczy z
niedoskonałościami, bo może właśnie nieskuteczny demkijaż może być przyczyna
Waszych problemów ze skórą!
Kolorówka:
1 i 2. Dwa błyszczyki „dinozaury” z mojej kosmetyczki. Szczególnie polecam
błyszczyk Belor Design (ten z czerwoną nakrętką), ma piękny kolor, dość długo
trzyma się na ustach oraz je nieco nawilża. Ten błyszczyk był w ulubieńcach
2013 roku (jak dawno to było), więc jak najbardziej go polecam!
Zapachy i różności:
1. Five o’clock Herbata Choinkowa Słodycz. Skrajnie rzadko pokazuję na blogu
jedzenie, ale tym razem musiałam Wam pokazać tą herbatkę. I nie chodzi tu o tą
konkretną, bo jest to edycja limitowana, co o samą firmę. Mają ogromny wybór
herbatek o przeróżnych zapachach, kawy też są! Każdy znajdzie coś dla siebie.
Przy takiej herbatce zrelaksować się można w ciągu kilku minut. Nawet ja,
wielka miłośniczka kawy, uległam tym pięknym aromatom. Więc czas od czasu z
chęcią sięgam po te umilacze wieczoru!
2. Ikea, świeczka w szkle Truskawka. Jak jest herbara, to musi być i świeczkaJ Jak wiecie, uwielbiam świeczki z Ikea.
Może zapachy nie są jakieś mega naturalne i wyrafinowane, ale mi to nie
przeszkadza. Bardzo lubię owocowe zapachy z Ikea, więc często po nie sięgam.
Świeczka wypala się równomiernie, na długo starcza, zapach nie jest męczący a
równocześnie długo utrzymuje się w pomieszczeniu. Do tego niewielka cena, więc
można często zmieniać zapachy. Gorąco polecam, jeśli jeszcze nie próbowałyście!
3. Woski Yankee Candle Red Apple Wreath oraz White
Gardenia. Bardzo lubiłam oba
te zapachy, szczególnie Red Apple Wreath, bo to taki prawdziwy zapach Świąt
Bożego Narodzenia. Wypaliłam ten zapach jeszcze w lutym, ale zapomniałam dodać
do „Denka” (skleroza nie boli, chyba)! A White Gardenia to taki typowy wiosenny
zapach, kóry pobudza do życia i dodaje przytulności pomieszczeniu. Oba te
zapachy mogę Wam polecić))))
No i chyba tyle)))) Jak widzicie, jest owocnie. Tak dużo „śmieci” to ja
dawno nie miałam! Zobaczymy jak pójdzie w maju. Mam nadzieję, że równie
owocnie, bo po Meet Beauty mi już szafa na kosmetyki się nie zamyka, więc jest
co raz gorzej. Absolutny szlaban na zakupy w maju oraz aktywne zużywanie zapasów
są obecnie w priorytecie!
Znacie coś z zużytych kosmetyków? Jak Wam poszło denkowanie w kwietniu?
Czekam na Wasze komentarze))
Buziaczki, pa!!!!
Zapach Red Apple Wreath jest bajkowy, cudowny! Czekam na kolejne święta, by moc się nim cieszyć :)
OdpowiedzUsuńJa także)))) Jeszcze bardzo lubię zapach Cranberry Ice ;)
UsuńWhite gardenia chętnie palę, lubię takie zapachy delikatne :)
OdpowiedzUsuńMi się podobała, ale raczej na nowy wosk się nie skuszę!
Usuńgratuluję zużyć
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńZ Twojego denka znam tylko batiste i też go uwielbiam ;)
OdpowiedzUsuńObecnie używam szampony z Isany i też spisuje się całkiem dobrze!
UsuńMi do gustu bardzo przypadł ten krem Alterra, zarówno w wersji na dzień jak i na noc. Nie przeszkadza mi ta lekko lepka warstwa, a nawilżenie mojej mieszanej cerze jak najbardziej wystarcza :D
OdpowiedzUsuńFajnie, że u Ciebie się sprawdził! Ja mil wspominam ten kremik, ale chyba do niego nie wrócę!
UsuńJa lubię batiste głównie ze względu na to, że najmniej bielą włosy i ładnie pachną;) u mnie również denko ale mniej pokaźne jak Twoje;)
OdpowiedzUsuńNo to biegnę na Twojego bloga poczytać)))
UsuńTruskawkowe świeczki Ikea uwielbia mój mąż, więc często kupuję, a Serum Bielendy będzie moje :)
OdpowiedzUsuńMój też uwielbia zapach tej świeczki)))
UsuńBardzo lubię szampony Batiste :)
OdpowiedzUsuńCałkiem niezłe denko :) Uwielbiam suche szampony Batiste, są rewelacyjne. Zaciekawiło mnie kokosowe mydło. Uwielbiam kokos w każdej postaci.
OdpowiedzUsuńKokos uwielbiam i ja!!! A mydełko jest bardzo delikatne i pachnie i obłędnie!!!
Usuń