Lista rozwijalna

Ulubieńcy lutego: Planeta Organica, Sephora, Vivienne Sabo.

Witam wszystkich bardzo cieplutko!
Napisanie postu z ulubieńcami często jest dla mnie trudnym zadaniem. Rzadko się zdarza, że jakiś kosmetyk staje się moim totalnym must have’m. Obecnie używam bardzo dobrych kosmetyków do pielęgnacji włosów, kosmetyki do codziennego makijażu też genialnie się sprwadzają. Ale prawda jest taka, że albo już Wam pokazywałam te kosmetyki, albo używam je zbyt krótki, by zasłużyły na miano ulubieńców, albo są dobre, ale aż tak bardzo by trafić do ulubieńców. Więc z ostatnich miesięcy pokaże tylko 4 kosmetyki, które mają świetną jakość i można je polecić.

Winterberry Wonder Bath&Body Works.
Mgiełki Bath&Body Works już Wam pokazywałam we wpisie z moją kolekcją zapachów (klik). Nie będę się rozpisywać na temat zapachu, wszystkich zainteresowanych zapraszam do zapoznania się z recenzją (klik). Jedynie powiem, że używałąm ten zapach przez ostatnie dwa miesiące prawie codziennie i zapach mi się nie znudził. Dobrze utrzymuje się na skórze i na ubraniach a zużycie po tym czasie jest minimalne, szczególnie za względu na ogromne opakowanie.
Shea Butter Body Cream Planeta Organica.
Masło do ciała Planeta Organica też pokazywałam już na blogu(klik). Lubię go za delikatny, typowo masełkowy zapach, gęstą konsystencję i niesamowite działanie. Bardzo dobrze nawilża  i odżywia skórę, bo  wysoko w składzie jest masło shea, więc porządna dawka nawilżaczy jest gwarantowana. Kosmetyk szybko się wchłania, nie brudzi ubrań i daje długotrwały efekt. Gorąco polecam, bo i cena niewielka,w okolicach 20 zł za 300 ml.
Cream Lip Stain Sephora.
Komsetykiem do ust №1 ostatnich miesięcy jest pomadka Sephora Cream Lip Stain w odcieniu 06. Piękny brudny róż o chłodnych tonach jest hitem zimy, najpopularniejszy odcień mijającego  sezonu. Pomadka pięknie prezentuje się na ustach, nie stwarza problemów przy aplikacji. Jest bardzo trwała, więc wytrzyma nie tylko picie, ale i lekkie przekąski. Na ściąga i nie wysusza ust, a w ofercie znajdziecie kilkanaście ładnych odcieni, coś dla każdego. Używam tej pomadki praiwe codziennie, bo jestem zakochana w tym kolorze i efekcir, jaki daje na ustach!
Cabaret Vivienne Sabo.
Rzęsy to moje wszystko. Uwielbiam je podkreślać i nawet gdy nie maluję twarzy, to pomalowane rzęsy muszą być. Dodają one wyrazistości spojrzeniu, potrafią dodać kobiecości i uwodzicielstwa. Ostatnio nie miałam farta na maskary, ale przez ostatnie kilka tygodni trafiłam na cudowną maskarę Cabaret firmy Vivienne Sabo. Cienka silikonowa szczoteczka ładnie rozdziela rzęsy, układa je w efektowny wachlarz, podkręcenie też jest na porządnym poziomie. Do tego głęboka czerń maskary pogłębia spojrzenie, a widocznie zagęszczone i wydłużone rzęsy jeszcze potęgują cały efekt. Moja ogromna miłość, jeden z lepszych tuszy jaki miałam okazję używać.
Znacie moich ulubieńców? A jakie kosmetyki ostatnio u Was najlepiej się sprawdzały?

Buziaczki, pa!!!

7 komentarzy :

  1. Nie znam Twoich ulubieńców, ale akurat wczoraj zamówiłam sobie produkty Bath&Body Works ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Na pomadkę z Sephory mam ochotę już od jakiegoś czasu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Masełko bym chciała, kusząąące ! :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Nic z tych kosmetyków nie miałam.
    Pomadka wpadła mi w oko.
    Ładny kolorek ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Sama nie testowałam żadnego z Twoich ulubieńców, ale coraz częściej słyszę o tych pomadkach z Sephory i chyba muszę się nimi zainteresować :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne kosmetyki! :)

    Zapraszam do mnie:
    http://purpurowyksiezyc.pl

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz i chwile spędzone na moim blogu! Jest to dla mnie bardzo ważne, bo dodaje sił i chęci do dalszego działania!
Jeśli zaobserwowałeś mojego bloga, daj znać! Nie wykluczone, że się odwzajemnię ;)

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka