Witam wszystkich
bardzo cieplutko!
Chyba jak i każa
z Was, wiosną robię porządki w szafach. Dużo już rόżnych gazet, papierkόw, notatek oraz innych dupereli poleciało
do śmietnika. Teraz kolej na puste opakowania, ktόrych nazbierało mi się całkiem dużo! A wszystko to jest z okresu długiej
połowy lutego no i cały marzec! Zaczynamy!
1. Masło do ciała Balea o zapachu kakao. Pojawiła się o nim osobna notka (klik)
oraz w ulubieńcach. Naprawdę jest świetny kosmetyk, ktόry jeszcze na dodatej okazał się strasznie wydajny. Używałam go od
listopada! Co prawda pod koniec nieco zaczął mnie zapychać na ramonach oraz
plecach, więc stosowałam do głόwnie na nogi i
brzuch. Nadal go bardzo
polecam!
2.
Peeling
kokosowy Marion.
Kolejne moje opakowanie. Bardzo dobrze ściera martwy naskόrek, pięknie pachnie i jest bardzo tani!!!! Czego
jeszcze więcej chcieć! Polecam wyprόbować, bo mają też
inne bardzo fajne zapachy!
3.
Mydło
do rąk Isana z ekstraktem wanilii. Uroczy pingwinek cieszył mόj wzrok od grudnia i bardzo polubiliśmy się.
Mydełko dobrze myło ręce ale je nie wysuszało. Zapach jest delikatny i bardzo
przyjemny, no a cena i wydajność także na plusie. Opakowanie zachowam, a do
niego przeleję inne mydło w płynie!
4.
Płyn
do kąpieli Isana Hibiskus & Kokos. Jak można się dmyslić,kupiłam ten kosmetyk ze
względu na zapach. Co prawda czuć w nim bardziej hibiskus, ale mimo wszystko
zapach jest przepiękny! Stosowałam go jako żel pod prysznic i nieźle się w tej
roli spisywał. Właściwości ma podobne do żeli tejże marki czyli: dobrze pieni
się, nie wysusza skóry i ma w miarę gęstą perłową konsystencję.Nie wiem jak się
spisze jako płyn do kąpieli bo nie mam wanny, nad czym nadal ubolewam!
5.
Żel
pod prysznic Lavea Line. Tojest jedna wielka porażka! Żel ma postać galarety, którą bardzo ciężko
wydobyć z opakowania. Niby to jest żel-peeling, ale właściwości ścierające ma
minimalne. Na dodatek absolutnie się nie pieni, więc mam wrażenie, że po prostu
jeżdżę czymś tłusto-galaretowatym po ciele. Biorąc pod uwagę cenę oraz
koszmarną wydajność, która wyniosła niecałe 3 tygodnie, nie mogę polecić ten
żel! Omijajcie go szerokim łukiem, pod koniec stosowania jeszcze dno opakowania
zaczęło przeciekać! Skandal!
6. Szampon Balea z mango i aloesem. Jest to szampon z SLS i ja go stosowałam
do głębszego oczyszczania co dwa tygodnie. W sumie był niezły, co prawda u męża
spowodował łupież, ale dla mnie był spoko. Dobrze uczyszczał włosy z oleju i
przerόżnych silikonόw. Jest tani, ale raczej nie zdecyduje się więcej na szmpony z tej serii. Szkoda miejsca w walizce!
7.
Szampon
Alverdeawokado i winogron. Do szamponów marki Alverde mam mieszane uczucia. Niby naturalne składy i
niewysoka cena, Lae działanie nie zadawala mnie. Mam wrażenie, że żel bardzo
słabo domywa skórę głowy. Podczas stosowania tego osmetyku częstotliwość mycia
wzrasta, bo muszę już myć włosy co drugi dzień. No i konsystencja jest jakaś
bardzo wodnista, przez co spływa z dłoni. Mam w zapasach jeszcze jeden szampon,
ale podejrzewam, że więcej już się na nie nie skuszę.
8. Maseczka intensywnie regenerująca Biovax. Jeszcze raz mnie upewniła że moje włosy
nie znoszą miodu! Były po niej bardzo suche, szorstkie i matowe. Dobrze że
mogłam wyprόbować taką saszetkę. Teraz wiem jaki
maseczki z Biovaxa dobrze sprawdzają się na moich włosach. Ale o tym w osobnym poście!!!!
9.
Krem
do rąk Marqus. Na
zeszłoroczne Święta Bożonarodzeniowe dostałam w prezencie zestaw mini opakowań
logionu do ciała, soli do kąpieli oraz tegoż kremu. Niestety poza ładnym
opakowaniem kosmetyk nie ma więcej zalet. Skład jest nie zawiera żadnego naturalnego
składnika, n drugim miejscu jest parafina, która imituje nawilżenie. Plus
zapach jest mocno perfumowany, ale jest to mało przyjemna woń. Konsystencja
jest kitowa, bo był to taki biały budyń. Zużyłam ten rem bardziej z przymusu,
bo pragnę do lata zmniejszyć moje zapasy o połowę (mam nadzieję, że uda mi
się). Na szczęście jest to produkt słabo dostępny, więc chybanie natraficie na
ten koszmar!
10.
Brzozowy krem do twarzy z betuliną Sylveco. Pisałam o tym produkcie osobny post, więc
odsyłam Was tam (klik), bo moje zdanie na jego temat praktycznie się nie
zmieniło. Bardzo dobry naturalny kremik, ale nie mój ideał, więc szukam dalej.
11. Micelarny żel nawilżający BeBeauty. Taki średniak, dobrze mył, ale nieco nas
wysuszał (stosowałam go razem z mężem). Żelowa konsystancja prawie się nie
pieni, zapach ma neutralny i niby fajny kosmetyk, ale mnie nie zachwycił. Zdecydowanie bardziej wolę rόżową
wersję żeli BeBeauty!
12.
Maseczka
do twarzy Siarkowa moc. Szczerze mówiąc nie widzę większej różnicy po zastosowaniu maseczek do
twarzy, bo efekty są bardzo krótkotrwałe. Korzystam z gotowych maseczek raczej
z chęci zrelaksowania się sobotnim wieczorem.Ta konkretna maseczka nie była
wykluczeniem, bo delikatnie oczyszczała pory oraz wygładzała skórę, ale efekt
utrzymywał się tylko jeden dzień. Chyba do niejnie wrócę i nie mogę ją Wam
polecić, bo mnie zupełnie nie zachwyciła, a tylko dozakupu takich kosmetyków
chcę Was zachęcać!
13.
Balea
Agua Tuchmaske. Maska
w formie maski na twarz. W sensie, że nakładamy na twarz taką nasącząną
kosmetykiem papierową maskę. Schłodzona w lodówce, naprawdę napina naszą skórę
i poprawia jej wygląd. Wiadomo że efekt jest krótko trwały, ale nałożona przed
ważnym wyjściem na pewno pomoże nam lepiej wyglądać! Więc dobrze takie coś mieć
w zapasie, bo może uratować nas swoim natychmiastowym działaniem.
14.
Balea
Milch&Honig Maske. Maseczka z ekstraktami mleka i miodu,dobrze odżywia naszą cerę gdy jest
przesuszona. Gdy skóra jest w lepszym stanie, to efektu nie zauważymy. Więc
polecam posiadaczkom cer suchych i podrażnionych. Powinna dobrze się spisać)))
15.
Płatki
kosmetyczne Tibelly.
Do nabycia w Netto. Dobre płatki w niedużej cenie. Już pokazywałam je w
poprzednim Denku)))
16.
Świeczka
zapachowa Bolsius.
Bardzo fajny zimowy zapach, w moim odczuciu był to zapach żurawiny. Długo się
paliła, woń była przyjemna i niemecząca. Wypaliła się równomiernie, więc
szklane opakowanie zostanie u mnie jako świecznik dla małych świeczek z Ikea.
Polecam, bo jeszcze można je znaleźć w niektórych Netto!
17.
Świeczka
kokosowa Ikea. Jest
to jedna świeczka z trój paka. Bardzo polecam właśnie tą wersje, bo mają bardzo
ładne zapachy, które pięknie roznoszą się po pokoju podczas palenia. Ten zapach
kokosa jet bardzo naturalny i słodki zarazem, więc idealnie trafia w moje
gusta. Podejrzewam, że to nie ostatnie moje opakowanie!
18.
Tarta
Yankee Candle o zapachu Icicles. W 100% zimowy zapach, który jest bardzi trudny do opisania. Ja w nim czuję
zapach mroźnego poranku. Nie mam pojęcia czym konkretnie pachnie porane zimą,
ale jest to taka piękna górska świeżość, która nie ma nic wspólnego z kiblowymi
odświeżaczami. Jest ulubionym zapachem mojego męża, więc jeśli szukacie zapachu
dla facetato polecam do powąchania ten. Bo w męskich pokojach też powinno
ładnie pachnieć!
19.
Tusz do rzęs Extension Volume Eveline. Bardzo dobry tusz i bardzo tani. Ja swój kupiłam w Polo za 9 zł.
Szczoteczkę ma silikonową,która pięknie podkręca i rozdziela nasze rzęski. Nie
wydłuża je jakoś specjalnie, więc raczej uzyskamy taki naturalny efekt.Ze
zmyciem też nie ma problemu,bo każdy micel z nią poradzi bez pocierania. Bardzo
ją Wam polecam, bo może okazać się idealna przy codziennym naturalnym makijażu.
20.
Kredka
do Oczu Lovely w odcieni Brąz. Super kredka za bardzo małe pieniążki. Nie jest to kosmetyk wodoodporny,
ale jestna tyle trwała żeby wytrzymać na naszych powiekach przez cały dzień.Ma
czekoladomo-brązowy kolor, przez co bardzo naturalnie wygląda na blondynkach.
Nie żuca się tak bardzo w oczu jak czerń. Polecam każdej, kto zaczyna swoją
przygodę z makijażem oraz tym, które dopiero uczą się malować kreski, tak jak
było to w moim przypadku!
Jak widzicie
Denko jest spore, z czeo ja osobiście jestem bardzo dumna! Zakupy minimalne,
zużycia spore – idealnie się układa! Może miałyście coś z wyżej wymienionego i
chciałybyście się podzieić swoim wrażeniem w komentarzach?
Buzaczki, pa!!!!
Uwielbiam pingwinka z Rossmanna :)
OdpowiedzUsuńhttp://szafazapachow.blogspot.com
Spore denko, moje było małe w tym miesiącu.
OdpowiedzUsuńLubię żel do twarzy z biedronki ale ten różowy ;-)
Niezłe denko :) Miałam kiedyś coś z Lavea i pamiętam do tej pory konsystencję galaretki... tym się nie dało umyć! Kremy i wszystko inne z Sylveco uwielbiam, a świec Bolsius zużyłam całe tony, jak one pachną! Świeczki z Ikea z trójpaka mam w zapasach, ale wersję blue, będą w sam raz na lato. YC od Ciebie czasem męczę (dziś śnieg u mnie padał;), nie wiedziałam, że są aż tak wydajne!
OdpowiedzUsuńEveline455, ja tez uwielbiam ta rozowa wersje!
OdpowiedzUsuńNie Bieska, nawet nie wspominaj mi o tym zelu z Lavea, bo to byl jakis koszmar! a YC jest mega wydajny i super maja piekne zapachy!
OdpowiedzUsuńNa YC mam ochotę od jakiegoś czasu, ale u mnie nie ma nigdzie stacjonarnie, a nie znoszę płacić kosztów przesyłki jeśli produkty same w sobie są tanie...
OdpowiedzUsuńJa to samo, nie widze sensu palcic 8 zl za przesylke jak kosmetyk kosztuje 7! a moze sa w jakis sklepach indyjskich lub nawet kwiaciarniach? bo u mnie wlasnie w takich miejscach sa! no i wiadomo sklep Organique! co miesiac maja promocje na dwa zapachy no i normalnie ceny sa jak na stronach internetowych!
OdpowiedzUsuń