Lista rozwijalna

Sprawdzone kosmetyki w podróży – czyli ulubieńcy grudnia i stycznia.

Witam wszystkich bardzo cieplutko!
W trakcie długich podróży oraz w trakcie pobytu w punkcie docelowym moje skóra często szalej i stwarza mnie dodatkowe problemy. Potrafi przesuszać się jednocześnie serwując mi dodatkowe niespodzianki na czole czy policzkach. Więc muszę o nią odpowiednio zadbać. Plus moje wiecznie suche stopy po intensywnym zwiedzaniu potrafią nieźle mi przywalić. Zrogowacenia i odcieski są standardowym pakietem każdej mojej wycieczki! No i włosy, które raptem przypominają, że można się w nieskończoność puszyć się i strączkować, no i przetłuszczać się w ekspresowym tempie! Więc dziś pokażę Wam kilka kosmetyków, które pogamają okiełzać moje buntujące się partie ciała :)

Długa podróż autokarem zawsze wysusza moją cerę. Po przyjeździe zawsze pomaga mi grubsza warstwa kremu oraz maseczki nawilżające. Ale nie ma nic lepszego od nawadniania cery za pomocą wody termalnej. Co prawda zimą to nie jest tak przyjemne doznanie jak latem, ale taki zabieg dobrze pobudza i wyrywa ze snu! Woda termalna świetnie odświeża cerę oraz ją nawilża, co jest bardzo wskazane, bo wiadomo, że w trakcie drogi powietrze w autokarze jest bardzo wysuszone przez grzejniki. Odpowiednia dawka nawodnienia chroni mnie przed nadmierną produkcją sebum, a co za tym idzie przed niedoskonałościami cery, które lubią się pojawiać po takich podróżach.
Dodatkowym środkiem podtrzymujący piękność cery jest dobry puder matujący. Moim odkryciem i wielką miłością stał się puder ryżowy marki Ecocera. To najlepszy puder, jaki kiedykolwiek miałam. Jest transparentny, więc nie zmienia koloru podkładu, bardzo miałki, więc tworzy niewidoczną woal. Skóra pozostaje matowa przez minimum 15 godzin (puder był aplikowany ok. 05:00 a pierwszą poprawkę zrobiłam po 20:00) i to w warunkach mocno stresowych. W tandemie z podkładem Catrice dawali czadu. Bo tak drudnodostępny podkład Catrice HD Liquid Coverage okazał sie strzałem w dziesiątkę. Super stapia się z cerą, dobrze kryje i daje matowo-satynowe wykończenia! Cudo! Gorąco polecam ten duet, bo dla cer tłustych lepszego nic nie ma!
Od twarzy przechodzę do włosów. Moje w ostatnim czasie prezentują się bardzo dobrze. Ale jeśli warunki środowiskowe są trudne, to skóra głowy pracuje ze zdwojona mocą, a same włosy zaczynają niemiłosiernie się puszyć. Z tym drugim problemem pomaga mi walczyć zwykły krem do rąk. Nasmarowanymi dłońmi przejeżdżam po włosach tym samym delikatnie kremując kosmki. Ten prosty trick pozwala okiełzać włosy, więc one przestają się puszyć i elektryzować. Jeśli chodzi o skórę głowy, to tutaj z pomocą przychodzi suchy szampon Batiste. Aplikuję go z rana, dobrze wyczesuję i moja fryzura wytrzymuje cały dzień zwiedzania i biegania po mieście. W Rydze był niezastąpiony, bo nie miałam tyle sił, żeby codziennie myć włosy pod zlewozmywakiem!
W każdej podróży towarzyszy mi żel antybakteryjny z Bath&Body Works. Mają piękne zapachy, wybór jest tak duży, że każdy znajdzie coś dla siebie. A te cudne opakowania, takie słodkie i dziewczęce! :* Żele absolutnie nie wysuszają dłoni, natomiast pozostawiają zapach na długie godziny. Myślę, że jest to niezbędny kosmetyk w trakcie każdego wyjścia na miasto, już nie wspominając o podróżach!
Ostatnim sprawdzonym kosmetykiem w podróżnej kosmetyczce jest mój ukochany krem do stóp firmy SheFoot. W Rydze duże przemieszczaliśmy się pieszo, nawet po kilkanaście kilometrów dziennie. Moje buty nie należą do najwygodniejszych, więć odciski miałam duże, do tego sucha skóra dawała we znaki. Co wieczór gruba warstwa kremu Intensywne nawilżanie i wygładzenie pod skarpety i taka całonocna maska przywracała stopom życie. Jeśliby nie ten krem, to nawet nie chcę myśleć jaki „upominek” przywiozłabym ze sobą z Łotwy! Podejrzewam, że stopy byłyby nie douratowania! O super nawilżających właściwościach tego kremu pisałam już TU, więc gorąco zapraszam wszystkich zainteresowanych. Jestem pewna, że dla suchych i popekanych stóp ten krem będzie ratunkiem i jest wart każdej wydanej na niego złotówki!
Oczywiście to nie wszystkie kosmetyki, które zabrałam ze sobą w podróż. Ale te przedstawione swoim działanie ratowały sytuację. Często moje wyjazdy przebiegają w bardzo hardkorowym stylu: dużo zwiedzamy, chodzimy pieszo, często mieszkamy w trudnych warunkach. Nie jest to typowe wylegiwanie się w 5-gwiazdkowym hotelu, tylko studencka chęć poznawania świata małymi pieniędzmi :) Ale takie doznania głębiej zapadają w pamięci!
A jakie są Wasze sprawdzone kosmetyki, które zawsze zabieracie ze sobą?

Buziaczki, pa!!!!

8 komentarzy :

  1. Szkoda, ze ten catrice ciemnieje. Tak byłby idealny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam chęc na ten podkład z Catrice ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla mnie ten podkład Catrice jest o wiele za ciemny :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też bardzo lubię szampony Batiste :) A tym kremem mnie zainteresowałaś, bo też mam problematyczne stopy, a niedługo jadę do Pragi :)

    OdpowiedzUsuń
  5. W sumie mam chęć wypróbować ten podkład ale w zimie jestem taka blada, że stałby nieużywany :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam suche szampony batiste;) podkład mnie ciekawi i mam wrażenie, że piszę o nim prawie każda blogerka;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Żel antybakteryjny w podróży musi być zawsze :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz i chwile spędzone na moim blogu! Jest to dla mnie bardzo ważne, bo dodaje sił i chęci do dalszego działania!
Jeśli zaobserwowałeś mojego bloga, daj znać! Nie wykluczone, że się odwzajemnię ;)

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka