Lista rozwijalna

Denko: październik 2016.

Witam wszystkich bardzo cieplutko!
Kilka dni temu pokazywałam Wam moje zakupy. Dzisiaj przyszła kolej na Denko. W ciągu ostatniego roku namiętnie zużywam swoje zapasy. Idzie mi to średnio, raz lepiej, raz gorzej. Czy w tym miesiącu poszło mi dobrze czy nie ciężko mi ocenić! Zapraszam do czytania!

Włosy:
1. Natura Siberica Szampon Neutralny. Moja wielka miłość. To już moja trzecia butelka i napewno skusze się na kolejną. Dobrze oczyszcza, nie wysusza skóry i włosów. Dodatkowo ma dobry skład a cena też nie jest wygórowana.
2. Yves Rocher Nutri-Silky Treatment Shampoo. Kosmetyk dobrze oczyszcza włosy, dobrze się pienił i nie wysuszał. Miał bardzo ładny zapach, więc chętnie po niego sięgałam.  Napewno sięgnę po kolejne opakowanie, bo te mi podkradał mąż :)
Ciało:
1. The Body Shop brzoskwiniowy peeling do ciała. Pisałam o nim w TYM wpisie. Nie powiem, że to wielka miłość, bo wolę peeling cukrowy czy kawowy. Nie wykluczam, że skuszę się na jakąś inną wersję zapachową.
2. Alverde Anty-cellulitowy olejek do ciała. Kosmetyk ma bardzo naturalny skład, jest wegański i ma certyfikat naturalności. Co do działania, to wiadomo, że bez ćwiczeń i odpowiedniej diety nie pozbędziemy się cellulitu. Olejek dobrze nawilżał skórę, szybko się wchłaniał i miał ładny zapach. Przy najbliższej okazji napewno kupię olejne opakowanie. Ale nie ukrywam, że bardzo mnie interesują olejki Alterra.
3. Emulsja do higieny intymnej Intimea. Super mega wydajna emulsja! Opakowania o pojemności 400ml wystarczyło mi na 8 miesięcy. I to w cenie 4 zł. Kosmetyk jest delikatny dla skóry, dobrze myje, a przy tym nie podrażnia i nie wysusza okolicy intymnej. Gorąco polecam ;)
4. Ciało Plus Solution Ujędrniający krem do pielęgnacji ciała. Powiem szczerze, skład mnie nie powala, więc na pełnowymiarowe opakowanie nie skuszę się.
Twarz:
1 Green Pharmacy Delikatny żel do mycia twarzy. Mimo średniego składu i obecności SLS, żel był delikatny i nie wysuszał skóry. Kosmety nie pieni się i nie podrażnia oczu. Do porannego mycia nadawał się idealnie. Ale jaoś nie było tej iskry, więc po kolejne opakowanie z pewnością nie sięgnę.
2. LomiLomi Maseczka Regenerująca Acerola. Maseczka w płachcie o dość dobrym składzie. Maseczka była bardzo dobrze nasączona. Nie zauważyłam działania regenerującego, ale nawilżenie skóry jak najbardziej. Po użyciu tego kosmetyku skóra była napięta, wygładzona, wypoczęta i pełna blasku. Po ciężkim tygodniu ta maseczka jest idealnym dopełnieniem wieczornego relaksu.
3. Ziaja maska anty-stres. Uwielbiam glinki, ale w tym wypadku nie widziałam działania. Podobno maska miała koić podrażnioną skórę, nawilżać, zmiękczać naskórek i rozjaśniać. Poza chwilowym nawilżeniem nie zauważyłam innego działania. Może jeśli regularnie używać tych maseczek, to efekt będzie bardziej widoczny, ale mam czyste glinki, więc takich gotowych nie potrzebuję.
4. Barwa Siarkowa maska do twarzy. Śmierdzioszek jakich mało, ale pięknie oczyszczał pory, zwężał je i na krótk okres zmniejszał wydzielanie sebum. Bardzo fajna maseczka, więc chętnie kupię jeszcze nie jedną saszetkę.
Inne:
1. Elmex Sensitive pasta do zębów. Faktycznie zmniejszała wrażliwość dziąseł i zębów.  Co prawda zawiera fluor w dość wysokiej dawce, więc przez to nie stanie się moim ulubieńcem i nie zdominuje łazienki.
2. Zmywacz do paznokci. Od taki zwyłkły zmywacz z acetonem. Totalnie nie nadawał się do ściągania hybryd, ale ze zwykłymi lakierami super sobie radził. Nie wysuszał płytki ani skórek, ale moje paznokcie są dośc mocne i takie krótkotrwałe działanie acetonu nie może im zaszkodzić.
Świece zapachowe:
1. Kringle Candle tealight Watercolors. Super mocny zapach. Mieszanka zapachów owocowych z nutami kwiatów i wzmocniona wonią piżma i drzewa sandałowego. Bardzo ciekawy zapach, jeden z najsławniejszych w całej kolekcji Kringle. Gorąco polecam, bo zapach jest unikatowy i jeszcze nie spotkałam niczego podobnego do tego zapachu!
2. Yankee Candle Vanilla Cupcake. Już pisałam o tym zapachu TU. Słodki, apetyczny aromat świeżych wanilowych babeczek z kremem. Pychotka!!! Zapach jest dośc intensywny przy czym nie mdlący i nie przytłaczający!
3. Yankee Candle Kilimanjaro Stars. Dość nietypowy jak na moje gusta aromat. Są to drogie, wyrafinowane męskie perfumy. Wiecie, taki sexy man w drogim garniturze, pewny siebie, który osiągnął już pewnych szczytów życiowych. Może nieco dziwny zapach dla salony, ale czasem chce się nieco luksusu i uwodzenia ;)
4. Kringle Candle Comfy Sweater. Jeden z najbardziej znanych i lubianych zapachów Kringle. Pachnie jak jakiś balsam do ciała czy jakaś płukanka do tkanin. Ma w sobie perfumowane nuty, ale nic konkretnego nie przychodzi mi na myśl. Zapach jest bardzo spokojny i otulający, mocą nie zabija. Ja raczej lubię zapachy mocne i bardziej owocowe/jedzeniowe. To raczej nie moja bajka, ale cieszę się, że mogłam przetestować!
5. Fresh Rain (chyba to był Village Candle ale nie jestem pewna). Bardzo deliaktny zapach. Takie czyste powietrze po deszczu. Lubię podobne zapachy, ale ten był zbyt delikatny i prawie niewyczuwalny.
6. Pachnąca Szafa Dekoracyjny Odświeżacz powietrza Korzenne Indie.  Typowy orientalny zapach, czuć w nim słodycz miodu, kadzidła i jakieś przyprawy. Był dość mocno wyczuwalny w łazience i wystarczył równo na miesiąc. Obecnie używam odświeżacza Aril i powiem wam, że spisuje się o wiele lepiej niż ten z Pachnącej Szafy. Więc nie wiem, czy jeszcze kiedyś wrócę do tej firmy.
Ufff, dobrnęłam do konca. Znacie coś z całej gromadki? Czekam na Wasze komentarze)))

Buziaczki, pa!!!!

19 komentarzy :

  1. nieźle Ci poszło, ale czy to na pewno listopad?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale ze mnie gapa! jasne, że październik!! dzięki, że zwróciłaś moją uwagę!

      Usuń
  2. Mam to samo emulsję do higieny intymnej, ale jakaś rewelacyjna nie była więc zamieniłam ją na inną ;) Lubię maski z ziaji, ale akurat tej jeszcze nie próbowałam ;) Spodobał mi się bardzo Twój peeling do ciała ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, może ta emulsja nie jest jakaś rewelacyjna. Ale u mnie spełnia swoje zadanie, jest mega wydajna i tania. Więc to już wystarczający powód by ją kupić ponownie!

      Usuń
  3. Watercolors uwielbiam!
    Mi zużywanie idzie powoli ale jak się kończy to wszystko jednocześnie:)
    Ty pokazujesz zużycia, a ja u siebie chwalę się nowościami:)
    Jak masz ochotę zaglądnij www.minilife.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Generalnie mam podobnie, wciągu tygodnia mogą mi się skończyć szampon, odżywka, balsam do ciała i krem do twarzy. A przez następne kilkanaście dni nic. Więc zbieram żeby było co pokazać :) Niektórzy to takie ogromne Denka mają, że w pół roku tyle nie zużyję😁

      Usuń
  4. Spore denko, niestety chyba nic nie znam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ohhh( A mi się wydawało, że same znane marki i kosmetyki:)

      Usuń
  5. Bardzo ciekawe denko i fajne kosmetyki :)

    OdpowiedzUsuń
  6. bardzo lubię żele z biedronki te intimea, bo tam kupuje :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też w Biedronce kupuję. A jeszcze gdzieś są? :)

      Usuń
  7. Ile zapachów wypaliłaś :) żadnego nie znam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pogoda sprzyja;) W listopadzie będzie jeszcze więcej! ;)

      Usuń
  8. Intimea stale gości w mojej łazience :)

    OdpowiedzUsuń
  9. ooo co za arsenał :) Ja Ci się przyznam, że moje włosy strasznie ucierpiły po produktach od Yves Rocher. Chyba moje ciało ich nie lubi...po tusz do rzęs także mi nie służy :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Z natura syberica uwielbiam szampon przeciwłupieżowy 😃

    OdpowiedzUsuń
  11. Praktycznie niczego stąd nie miałam do tej pory :(

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja lubię the Body Shop - szczególnie cenię ich za politykę (nie testują na zwierzętach, wspierają uczciwy handel)! :) pozdrawiam, Edyta - zdrowiewmisie.pl

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz i chwile spędzone na moim blogu! Jest to dla mnie bardzo ważne, bo dodaje sił i chęci do dalszego działania!
Jeśli zaobserwowałeś mojego bloga, daj znać! Nie wykluczone, że się odwzajemnię ;)

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka